wtorek, 24 kwietnia 2012

ESHI GOŚMIR

      ZA TĘCZOWYM MOSTEM                                   


                                     ESHI GOŚMIR (*)
                                     16.05.2000 - 29.06.2009

 CH.PL.MŁ., CH.PL
 PT1, HD A

Najważniejsze osiągnięcia
 czterokrotnie Zwycięzca Młodzieży
 dwukrotnie Najlepsza Suka w Rasie
 dwukrotnie Zwycięzca Rasy
 4xCWC
 res.CACIB

 W oczach sędziego
 Doskonały typ i proporcje, ładnie zbalansowana głowa i doskonały wyraz. Dobre ucho, bezbłędna anatomia. Mocne śródręcze i łapy. Doskonały ruch i włos.
 Potomstwo
 »Miot "D" - urodzony 24.12.2002, ojciec: Vitis von Gaudihof 
 »Miot "E" - urodzony 19.02.2004, ojciec: Alfi von der TorwitzerTannen 
»Miot "G" - urodzony 05.08.2005, ojciec: Arne vom Brambusch

więcej informacji i zdjęcia: 

 Rodowód
ESHI – sunia, która nauczyła mnie prawdziwych wartości życiowych, pokazała jak cenna jest przyjaźń,
ile znaczy oddanie, miłość, szacunek i jak trudno rozstać się z kimś, kogo bardzo się kocha.
Niestety odeszła przedwcześnie. To były najtrudniejsze chwile w moim i mojej rodziny życiu.
Ze względu na jej wyjątkowy charakter, wszyscy kochaliśmy ją bardzo mocno.
Nigdy nie zapomnę chwil, kiedy rozstawaliśmy się z nią.
Każdy z osobna leżał z nią na kocyku pod białym prześcieradłem, bo już nie mogła chodzić,
a było gorące lato i strasznie gryzły komary. Zaglądałam do niej co chwilę i widziałam
jak wszyscy strasznie przeżywali to pożegnanie.
Żegnałam się z nią ostatnia. Eshi nie patrzyła mi w oczy. Wiedziała, że bardzo cierpię ,
ona zawsze wyczuwała moje nastroje. Jednak pomimo swojego cierpienia, czuła się winna, bo ja płakałam.
Doskonale wiedziałam, co ona czuje, ale nie mogłam się powstrzymać.
I tak obydwie tuliłyśmy się i żegnałyśmy w poczuciu wielkiego bólu i winy, że nie możemy nic zrobić.
Do końca była jednak bardzo czujna. Kiedy po cichu zbliżył się weterynarz,
podniosła jeszcze lekko głowę i szczeknęła głucho- po raz ostatni, dając tym znak, że „do końca, to ja tu pilnuję”.
Wiem, że zrobiła to resztką sił, ale to było silniejsze od niej.
Do dziś każde wspomnienie wyciska łzy w moich oczach.
Co prawda jest mi trochę raźniej, bo teraz razem ze mną jest Jola- właścicielka Gandi- córki Eshi i matki L’Di.
Chciałabym w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować Joli za wielką pomoc i serce włożone w moją hodowlę.
To dzięki niej mam sunię z linii Eshi- moją L’Di, która wzięła wszystko,
co najlepsze po swojej babci i mamie. Nie mam słów, żeby wyrazić swoją wdzięczność i radość z posiadania jej.
Jej piękne oczy, to oczy Eshi, w których widać wielką mądrość i miłość .
Wiem, że Jola nigdy nie myślała o szczeniętach, zrobiła to ze względu na mnie i Eshi,
którą również pokochała od pierwszego wejrzenia.
Kiedy odbierałyśmy miot L i rodziły się same blond pieski, myślałam, że nigdy już nie będę miała takiej suni jak Eshi.
Los był jednak łaskawy. Urodziła jedna jedyna czarna sunia i chyba nie muszę pisać, co wtedy się działo.
Moja radość i szczęście mieszało się z wdzięcznością i prośbami, żeby tylko była taka, jak Eshi.
Gandi była bardzo silna, widziałam jak dzielnie znosi poród i pięknie czuje instynkt macierzyński.
Nie bez przyczyny to ją wybrałam, aby dała mi ciągłość linii Eshi. Znałam ją doskonale, wiedziałam, że jest godna,
aby przedłużyć tak świetną linię. I co ważne, ma cudowną rodzinę , w której widzę to, co najlepsze i najcenniejsze
–wielką miłość, wrażliwość poświęcenie i oddanie.
To pokrótce informacje od serca!
Zapraszam do lektury mojej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz