Mam nowe wieści, które będą pewnie dla niektórych zaskoczeniem, ale i oczekiwaniem. To już tyle lat mojej pięknej przygody z hovkami, że nawet nie pomyslałam, że przyszedł moment, kiedy niektórzy , pierwsi właściciele moich szczeniąt muszą przejść ciężkie chwile pożegnań. Wiem co się czuje, kiedy trzeba doświadczyć tych trudnych przeżyć. Niestety taka jest kolej i taki los, że musimy być silni i wspierać się w tych trudnych chwilach.
Dla tych, którzy są w smutku i tych, którzy czekają na maluszki mam miłą informację . Po wielu konsultacjach i badaniach nasza sunia Gandi może ponownie zostać mamą. U mnie jak zapewne poczujecie, gdy czytacie bloga dużo spraw i działań powstaje pod wpływem impulsu lub spowodowane jest biegiem wydarzeń i przypadkowi losu.
Tak też było teraz z decyzją o kryciu Gandusi. Nie była ona łatwa. Jak czytaliście w info o niej, ponad trzy lata temu doznała ciężkich obrażeń podczas obrony swojego gospodarstwa. Na szczęście dzięki fachowej pracy lekarzy i wielkiemu poświęceniu i trosce swojej Pani, jest zdrowa i aktywna. Oczywiście podchodzimy do ciąży Gandusi w sposób wyjątkowo odpowiedzialny i na bieżąco konsultujemy się z jej lekarzem, który dba by nie odniosła uszczerbku na zdrowiu, ani ona, ani jej maluszki.
Nikt bardziej niż Gandi nie zasługuje na możliwość, aby po raz drugi i z pewnością ostatni poczuć głebię tego, co daje poczucie dumy i miłości - bycia mamą!
Gandi - to główna bohaterka książki Joli "Dlaczego z psem u boku bigos smakuje inaczej?".
http://www.granice.pl/ksiazka,dlaczego-z-psem-u-boku-bigos-smakuje-inaczej,275083
To ona była i jest inspiracją, która wciąż zaskakuje i pokazuje jak cudownie można żyć mając u boku mądrego, oddanego przyjaciela, który zrobi dla Ciebie wszystko.
I wcale nie musi to być wynikiem szkoleń i dużego wkładu pracy. Po prostu ma się te geny.
To właśnie zadecydowało, że postanowiłyśmy dać szczęście i możliwość posiadania szczeniaczka właśnie od tej suni, która broniła swojego podwórka z narażeniem życia. Jak prawdziwy hovawart!
Dzięki Bogu Gandi jest w bardzo dobrej kondycji i może dać jeszcze jeden miot. Gdyby wziąć pod uwagę, że Jola -autorka książki o Gandi marzy o potomstwie, żeby mieć córcię Gandusi, to można powiedzieć, że historia się powtarza. Ja mam L'Di jako powrót wiary w ludzi i utrzymanie linii Eshi.
Jola będzie miała nową inspirację i powód do zaczęcia nowego etapu w życiu, które ciężko ją doświadczyło, a które daje jej nową szansę i nowe wyzwania.
Wierzę w to, że miot, który niedługo przyjdzie na świat będzie ukojeniem i szczęściem dla wielu ludzi.
Dla Gandi - możliwością spełnienia jej wielkiej potrzeby bycia troskliwą i opiekuńczą sunią!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz