Turówek, Pałacowe Piękności, pani Eidtner
Alicja w krainie hovawartów
Artykuł Gazety Olsztyńskiej z dnia 17.03.2002r. Ewy Ekiert
Najpierw opiekowała się psami, bo taka byta jej praca. Ale
szybko obowiązek przerodził się w miłość. Postanowiła założyć własną hodowlę
Hovawartów.
Alicja Eidtner mieszkała ze swoją rodziną w podwarszawskiej
miejscowości. Tam właśnie zaczęła się jej przygoda z hodowlą rasowych psów.
Opiekowała się i szkoliła piękne hovawarty (czyt. howawarty). Kiedy podjęliśmy
decyzję o przeprowadzce do Turówka musiałam się zdecydować - opowiada pani
Alicja. - Hovawarty tak przywiązują się do swoich opiekunów, że nagłe rozstanie
mogłoby spowodować nieszczęście, czyli śmierć z tęsknoty. Przyjechały ze mną!
Pies i jego właściciel
Po podwórzu biega wielka czarna sunia. Najpierw mnie
oszczekuje, bo broni terenu. Za chwilę jednak okazuje się łagodnym psem. Eshi
nie spuszcza swojej właścicielki z oka.
- Pokaże pani jej szczeniaki - dodaje hodowczyni. - Teraz
zostały tylko trzy, a urodziło się 10. Większość oddaliśmy do pracy z
niewidomymi dziećmi. Ta rasa uwielbia się szkolić.
Trójka młodych hovawartów wybiega z pokoju. Czas na spacer.
Alicja Eidtner może opowiadać o swojej miłości godzinami.
-Hovawarty to psy, które są bardzo wierne, idealne dla
dzieci, ale mogą być również stanowcze, broniąc swojego terenu - mówi pani
Alicja. Szczeniaki chodzą za nią krok w krok.
- Kiedyś na nasze podwórko weszły obce osoby. Moje psy
okrążyły panów i biegały wokół nich dookoła. Odeszły, kiedy ja podeszłam.
Reagują na moje polecenia. Ale znają mnie już na tyle, że nauczyły się nawet
reagować na moje gesty. To bardzo mądra rasa.
Pani Alicja sama szkoliła swoje psy. Nauczyła się tego dawno
temu pod okiem jednego z najlepszych warszawskich treserów.
- Szkolenie polega tylko i wyłącznie na kontakcie psa z
właścicielem. Pies musi poznać pewne komendy, np. Do mnie!, za które jest
nagradzany jakimś smakołykiem - tłumaczy właścicielka hodowli. - W momencie
szkolenia trzeba wyczuć charakter psa. Jeśli rasowy pies ma bardzo dobre
pochodzenie, to nie ma możliwości, żeby jego psychika została zepsuta. Dlatego
ja staram się szukać takich psów do krycia, które mają idealne pochodzenie.
Moja suczka miała holenderskie krycie.
Pani Alicja długo szukała dobrego partnera dla Eshi. Mogła
liczyć na pomoc ze strony innych hodowców.
- Bo między hodowcami jest jak w rodzinie - opowiada. -
Pomagamy sobie nawzajem szukając partnerów dla naszych suczek.
Zoo w Turówku
Cała jej hodowla ma swoją nazwę, zaakceptowaną przez związek
- Pałacowe Piękności. Piękności zdobyły już chyba wszystkie możliwe nagrody na
wystawach rasowych psów. Pani Alicja żyje właśnie od wystawy do wystawy, bo -
jak twierdzi - wystarczy tylko raz spróbować zdobywając sukces - później to już
nałóg.
- Wystawy dają tyle energii życiowej - podkreśla. Zanim
jednak właściciel znajdzie się na niej z psem w przygotowanie należy włożyć
wiele pracy. Ale dla pani Alicji praca z psami to czysta przyjemność.
- Jeżeli będziemy mieszkać tu dłużej, może uruchomimy
szkolenia dla właścicieli psów - opowiada o planach na przyszłość. - Może
kiedyś uda nam się również stworzyć agroturystyczne gospodarstwo z innymi
zwierzakami - może z zoo.
Ewa Ekiert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz